Spojrzałem na nią zdziwiony.
- No wiesz... inne wilki reagują na to strachem. - Powiedziałem wreszcie.
Wadera zaśmiała się pod nosem.
- Jesteś inna niż się spodziewałem.
To ją wyraźnie zaintrygowało, ponieważ odwróciła głowę w moją stronę.
- Inna? To znaczy? - spytała zaciekawiona.
- Gdy cię pierwszy raz zobaczyłem, myślałem że zachowaniem przypominasz inne wadery. - Tłumaczyłem podczas, gdy Lucy krzątała się po jaskini.
- A jak zachowują się inne wadery? - powiedziała nie patrząc na mnie.
- No wiesz... "wywyższają się", uważają że wszystko wiedzą najlepiej. Ale ty taka nie jesteś...
- A jaka ja jestem?
- Ty jesteś... - urwałem, ponieważ w tym momencie wadera poślizgnęła się.
W ostatniej chwili przed upadkiem złapałem ją. Ta scena wyglądała na wyrwaną z dramatu romantycznego.
- Intrygująca - dokończyłem patrząc jej w oczy. - Chodź ze mną - powiedziałem, chwytając ją za łapę.
Wyszliśmy z jaskini i ruszyliśmy przed siebie. Po paru krokach puściłem łapę Lucy. Zaczęliśmy biec. Wreszcie dotarliśmy na miejsce. Łąka snów. Akurat zachodziło słońce. Znalazłem miejsce, w którym rosło mnóstwo krokusów i położyłem się tam. Wadera poszła w moje ślady i również się położyła.
<Lucy? Nie wiedziałam, co napisać i wyszło takie coś...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!