Gdy tylko zbiegliśmy z góry, padłem na ziemię. Karona wpatrywała się we mnie z troską, uważnie skanując moją twarz.
- Wszystko dobrze? - zapytała, posłałem jej niepewny uśmiech. Oddychałem ciężko.
- Tak... Raczej tak i dziękuje. - mruknąłem, przymykając powieki. Spróbowałem skupić uwagę na czymś miłym. Naprawdę się wtedy przestraszyłem. Czułem niezwykłe zażenowanie. Zawsze starałem się być odważny, a jak przyszło co do czego to wyszedłem na tchórza. Byłem żałosny.
- Nie ma za co. - odparła, kładąc się obok mnie. Czułem jak ładnie pachnie. Przesiąkła zapachem kwiatów i łąki. Gdy się nachyliłem, aby ją powąchać, zachichotała cicho.
- Co ty wyprawiasz?
- Ładnie pachniesz. - wyjaśniłem, odsuwając się od niej. Nic mi się nie chciało. Powinienem właśnie trenować w wojsku, ale aktualnie nie miałem na to ochoty. Wolałem spędzić ten czas w towarzystwie wadery.
- O czym myślisz?
- O niczym konkretnym. - uśmiechnąłem się półgębkiem. Przewróciłem się na bok, spoglądając głęboko w oczy Karony.
- Co chcesz porobić?
< Karona, wybacz, że tak długo... Wyszły mi takie flaki z olejem xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!