Kiedy zauważyłam, że Infinity poszła, dałam sobie spokój. Gdy zbliżała się noc, ułożyliśmy w rogu wielkiej sali liście. Jekyll zasnął, ale ja nie mogłam. Wyszłam na powierzchnie patrząc się w księżyc. Popatrzyłam na naszyjnik wiszący na mojej szyi. To było szklane oko, które dało się otworzyć. Nigdy tego nie zrobiłam. Powoli otworzyłam i małe zawiasy skrzypnęły. W środku było małe wykonane z rubinu serce. Wyjęłam je i położyłam na trawie. Zalśniło w świetle księżyca. Usłyszałam cichy szloch w głowie. Szybko zgarnęłam serce i przez nieuwagę skaleczyłam się. Moja łapa o dziwo strasznie krwawiła. Zawyłam. Emocje cisnęły mną o zimną ziemię. Łza spłynęła po moim czarnym futrze. Zaczęłam śpiewać.
Nie mogłam zapomnieć o śmierci całej mojej rodziny. Zaklinałam los za to, że zabrał mi całą rodzinę i wszystkich ludzi, którzy mu w tym pomogli. Włożyłam serce do szklanego oka i położyłam łeb przy wodzie. Zawyłam jeszcze raz smutno. Wróciłam do jaskini. Najwyraźniej obudziłam Jekylla, bo patrzył się na moje przepełnione łzami i goryczą oczy.
<Jekyll?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!