Cała przemoknięta. Patrzyłam na roztopiony śnieg. Widziałam swoje odbicie, przypominałam swojego ojca. Miałam w głowie tylko ten obraz. Byłam sama. Nikt mi nie mógł pomóc. Zaczął padać deszcz. Podniosłam łeb. Krople wody odbijały się od mojej sierści. Rozmyślałam co dalej. Czy znajdę dom, czy zapomnę, czy zginę. Żyłam w ciągłym strachu i żałobie. Zaczełam śpiewać.
Nagle zauważyłam, że słońce chyli się ku zachodowi. Zmartwiło mnie to. Ostatnie promyki zniknęły.
Mrok ogarnął mnie. Wielki księżyc zabłysnął na niebie. Słyszałam pomrukiwania i warczenia. Już tam byli. Lekko się cofnęłam, w ciemności widziałam czerwone oczy. Oni mnie przewrócili. Stali przede mną. Ku zdziwieniu nie zaatakowali. Środkowy miał w pysku list, położył go przede mną i nagle wszyscy zniknęli. Wzięłam papierek w łapę i przeczytałam teksty.
Byłaś interesującą zabawką, ale znudziłem się tą grą.
Lub oni znudzili się mną.
Heh. Zajęło im to wystarczająco długo.
Pokażą ci przerażające, piękne rzeczy, obiecuję.
Najlepiej nie walczyć z tym.
Nie było tutaj wiele, kiedy się pojawiłem.
Tylko kurz. I głos. I oni.
Nauczyłem się tak wiele od wtedy. Zbudowałem tak wiele.
Ale nawet król jest na krawędzi planszy.
Nie możesz zmienić zasad gry.
Nie wiem czego chcą. Oni... Oni tylko patrzą.
Chyba, że podejdziesz zbyt blisko... Wtedy...
Reszta wiadomości była urwana. Zaczęło mnie to interesować. Nie rozumiałam kto to ''oni".
Postanowiłam, że zostawię to do jutra. Poszukałam starego pnia, w którym się przespałam. Obudziłam się i wyruszyłam w dalszą wędrówkę. Nagle zauważyłam wilka.
< Wilku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!