Spojrzałam na Diesel'a oczami, których białek zmieniły się na kolor czarny, zaś same źrenice na czerwony. Przechodziłam w stadium mocy demona, z której mało, która istota mogła to przeżyć. Chociaż organizm owej wadery nie była taki słaby. Skoro udało się jej zwalczyć moje wpływy na nią do pewnego momentu, to czemu nie mogła przeżyć tego? Nie była taka krucha jaka się wydawała.
Spojrzałam na Wybrańca oczami pełnymi mroku. Uśmiechnęłam się do niego lekko. Uwielbiałem widzieć te przerażenie w oczach moim ofiar. A te oczy tak mnie nakręcały, że nie mogłam się powstrzymać. Skoczyłam na niebieskiego basiora. Cwaniak, okazał się szybki i sparował mój atak, rozcinając mi przy tym mój bok. Warknęłam poirytowana nieudanym atakiem.
Płat skóry zwisał z mojego barku, więc zacisnęłam na nim zęby i oderwałam go stanowczym ruchem. Z rany zaczęły wyłaniać się czarne macki, które poruszały się na różne strony. Nie była to regeneracja. Właściwie nie mogłam określić co to jest. Nie obchodziło mnie to w tym momencie. Najważniejsze było zniszczyć Wybrańca.
- Sprytny jesteś. - prychnęłam, ścierając łapą krew pozostałą na pysku. Diesel uśmiechnął się krzywo.
- Nie powiedziałbym. To ty jesteś raczej mało precyzyjna. - stwierdził znudzonym tonem. Nie widziałam jeszcze takiej strony basiora. Obojętnej, zimnej i wyrachowanej. Każdy miał kilka twarzy, a ta należała do kolekcji Diesel'a.
- Myślisz, że ją uratujesz? - zapytałam prowokująca, napawając się widokiem. Młody wilk nerwowo zacisnął usta w wąską linijkę, starając się zachować spokój. Jednak przy moich zdolnościach wyprowadzania innych z równowagi, cudem mu się to udało.
- Nikt nie powiedział nie! - warknął w odpowiedzi.
- Ahh, wy wszyscy jesteście tacy żałośni! - odwarknęłam. Diesel nie czekając na nic, rzucił się na mnie, a ja odepchnęłam go łapą w bok. Odleciał kilka metrów dalej, uderzając w drzewo. Zjechał po nim, pozostawiając smugę krwi. Gdy podchodziłam do niego spokojnym krokiem, oddychał ciężko. Postawiłam mu łapę na gardle.
- Co zabijesz mnie teraz, Claire? - zapytał głucho, akcentując imię wilczycy.
- Nie nazywaj mnie tak! - warknęłam i zdjęłam łapę z jego krtani. - Nie zabiję cię. Jeszcze nie czas, ale wojna niebawem się rozpocznie. Szybciej niż się spodziewasz. - powiedziawszy to, ulotniłam się w powietrzu.
< Diesel? Dokończysz, bo ja już nie mam pomysłu ;/ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!