Snułam się po jaskini od piątej rano. Na zewnątrz wyglądałam raczej normalnie lecz wewnątrz prowadziłam nieustanną walkę wywołaną chęcią wyznania swojego zauroczenia. Dwie strony. Jedna mówiąca: "Zrób to. Istnieje szansa, że się uda" i druga, przypominająca przeszłość i ostrzegająca przed kolejnym takim błędem. Sama już nie wiem, co mam robić. Chcę to zrobić, ale boję się skutków...
Wreszcie zdecydowałam, że napiszę to, co chcę powiedzieć na kartce.
"Hej
No więc napisałam ten 'list', ponieważ nie potrafię powiedzieć Ci prosto w oczy tego, co zaraz przeczytasz... Kiedy Cię pierwszy raz zobaczyłam, poczułam coś dziwnego, a po rozmowie z Tobą to uczucie przerodziło się w coś głębszego. Mówiąc wprost zakochałam się w Tobie...
Wyobrażam sobie Twoją minę oraz reakcję na to coś. Najpierw takie: "Serio?" przesiąknięte niechęcią. Potem wybuch śmiechu, ale po prostu chciałam, żebyś wiedział.
Diletta"
Po napisaniu, przeczytałam ten tekst jeszcze raz, sprawdzając czy nie popełniłam błędu. Wzięłam kartkę oraz parę głębokich wdechów i wyszłam ze swojej jaskini. Był już wieczór, a ja błąkałam się po lesie.
- *I co ja teraz zrobię? Nie wiem, gdzie on mieszka...* - pomyślałam. - *Nie... jestem po prostu genialna... genialna!*
Zaczęłam się śmiać z ogromu własnej głupoty. Po chwili namysłu postanowiłam pójść do Patton'a. On na pewno wie gdzie, kto mieszka... Bez wahania ruszyłam w stronę jaskini Bet. Na szczęście spotkałam basiora po drodze.
- Dobry wieczór - przywitałam się cicho.
- Witaj - odrzekł spokojnym tonem. - Co cię do mnie sprowadza?
Basior odpowiedział na moje pytanie choć był nieco zdziwiony moim pytaniem.
- Dlaczego chcesz wiedzieć, gdzie on mieszka? - spytał.
- Ja... - zawahałam się - ja muszę mu coś dać...
Po krótkiej wymianie zdań odeszłam w wyznaczone miejsce.
***
Kiedy ujrzałam jaskinię zatrzymałam się... . Nie mogłam zmusić się do kolejnego kroku.
- *No dalej, rusz się!* - wrzasnęłam w myślach.
Ostrożnie podeszłam do wejścia jaskini. Chyba nikogo nie było w środku. Serce waliło mi z niezwykłą prędkością. Delikatnie położyłam kartkę przed wejściem i natychmiast odbiegłam...
Wróciłam do swojej jaskini. Chodziłam w kółko. Bałam się... bałam się skutków podjętej decyzji, ponieważ nie potrafię przewidzieć jego ruchów oraz reakcji. Wątpię by coś z tego wyszło... . W końcu w natłoku stresu i negatywnych emocji zrobiło mi się słabo. Położyłam się więc i zasnęłam...
<Silence? Dokończ jeśli chcesz...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!