piątek, 3 kwietnia 2015

Od Infinity - Czeluści świątyni

Snułam się po świątyni mając nadzieję, że nic mi się nie stanie z powodu wykroczenia poza granice watahy. Byłam tu już długo. Odkryłam dużo tajnych komnat, o których wiedzieli tylko martwi już ich budowniczy. Znalazłam też kilka skarbów, na których zależało żałosnemu podmiotowi - ludziom. Próbowałam odnaleźć się w mrocznych labiryntach tego miejsca jednak gdy zdawało mnie się, że jestem blisko powierzchni znów wracałam do punktu wyjścia zupełnie tak jakby cały labirynt był zaklęty. W końcu po długiej wędrówce dotarłam na powierzchnię. Szybko przebiegłam na drugi koniec korytarza gdyż zdawało mi się, że zobaczyłam jakieś wilki. Tak... To była Notte i jak sądzę Jekyll. Roztrzęsieni stali przed bramą wejściową. Znów szybko przebiegłam jednak tym razem zatrzymałam się ukazując im tylko moje czerwone oczy. Lekko przestraszona Notte podeszła bliżej.
- Notte...? - zapytałam udając wystraszoną.
- Skąd znasz moje imię? - odpowiedziała mocno zdziwiona pytaniem na pytanie.
- Od Assassino - skłamałam.
- Kim ty w ogóle jesteś? - zadawała pytanie za pytaniem.
- Cieniem. Na imię mi Infinity. 
Zapadła nieprzyjemna cisza. Popatrzyli na siebie porozumiewawczo.
- Znasz te okolicę? - Zapytał basior podejrzliwie.
- Oczywiście! - odpowiedziałam mając nadzieję, że poproszą abym zaprowadziła ich w głąb świątyni.
Notte rzuciła Jekyll'owi pytające spojrzenie. Podekscytowana czekałam na podjęcie działania z ich strony.

<Jekyll sorry, że wcięłam się innym wilkiem, ale proszę dokończ opo Notte, a nie to.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!