Gdy zwietrzyłam zapach mokrej sierści, całkiem niedaleko miejsca, w którym wówczas się znajdowałam, odruchowo rzuciłam się w stronę rzeki, gdyż wiedziałam, że na tym odcinku jest ona nieco bardziej wzburzona, niż normalnie, a momentami potrafi porwać wraz ze swoim nurtem ciężkiego, dorosłego basiora. Woń z każdym kolejnym krokiem, oddechem, czy też uderzeniem serca, stawała się coraz bardziej wyrazista. Warstwa wysokich, leśnych drzew, zaczęła ustępować mniejszym krzewom i innym roślinom należącym do warstwy podszytu. Nie wiedziałam, czy zastanę tam martwego wilka, o którego zadrapany pysk będą biły fale, czy też może silnego przeciwnika, który postanowi mnie zabić. Po kolejnych kilku metrach, mogłam już oszacować, że nie był to zapach jednego wilka, tylko kilku, pięciu bądź nawet sześciu. Przyspieszyłam tempa, a moje serce z każdą chwilą pompowało więcej krwi, nadążając za narzuconą prędkością. Wreszcie wypadłam z lasu i natychmiast stanęłam w miejscu, wodząc wzrokiem po okolicy, która nie wyglądała tak, jak wyglądać miała w zwyczaju, a tym bardziej jak wyglądać powinna. Wśród różnorakich zepsutych i zmasakrowanych instrumentów, dostrzegłam grupę wilków, prezentującą się dość groźnie. Kiedy złapaliśmy kontakt wzrokowy, byłam pewna, że za chwilę któryś z nich mnie zabije. Wtedy wyszedł jeden z nich, grzywka zasłaniała mu jedno oko, a łańcuch pobłyskiwał w promieniach wiosennego słońca. Cofnęłam się kilka kroków, kiedy spostrzegłam, że nie jest on przyjaźnie nastawiony, po czym zamknęłam oczy w nadziei, że któryś z jego przyjaciół mnie przed nim uratuje. Tak też się stało i przed niego wyskoczył inny wilk, czarny, posiadający fluorescencyjne, złote tatuaże na grzbiecie.
- Witaj. Czy możesz nam powiedzieć, gdzie jesteśmy? - Zapytał.
- Na terytorium Watahy Krwawego Wzgórza. Nazywam się Alone i jestem jej członkinią. - Odpowiedziałam, zachowując się już dużo swobodniej. Tak, po tym jednym zdaniu, rozluźniłam się. Niestety, aż za bardzo. Dałam sobie chwilę luzu i w momencie moja ciemniejsza, znienawidzona, choć czasem przydatna strona, wzięła górę i zapanowała nade mną. Czekałam na kolejny ruch któregoś z basiorów.
< Jorel? Dylan? Wena mi zniknęła ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!