Omiotłem stworzenie wzrokiem od góry do dołu. Musiałem przyznać, że ów bazyliszek był imponujący. Czułem bijącą od niego potężną energię mroku, skumulowaną w jego ciele. Czarne źrenice zlane w jedno z tęczówkami, obserwowały uważnie każdy mój ruch. Nie wiedziałem jak mam się zachować. Nigdy w swoim życiu nie spotkałem wilczycy o podobnej mocy. Z pewnością Tacita Anima była wilczycą, która mnie zaintrygowała.
- Nieźle. - skwitowałem, gasząc jej entuzjazm. Nie powiem, że nie wywarło to na mnie dobrego wrażenia, ale widziałem w swoim życiu gorsze rzeczy od tego potwora zrodzonego z jej mrocznej strony. Bazyliszek potrząsnął łbem, a kilka oparów cienia, oderwała się z jego ciało, rozpływając się w powietrzu.
- Widzę, że trudno cię zaskoczyć. - stwierdziła Anima. Miałem ochotę jej dogryźć, że z niej niezły Sherlock, ale się powstrzymałem. Nie miałem powodu ku temu, aby obrażać wilka, którego w jakimś stopniu lubiłem. Najpewniej naszej relacji nie można było nazwać " lubieniem", ale to jedyny osobnik mojego gatunku, którym nie gardziłem.
- Zdaję sobie z tego sprawę. Jak również z tego, że jestem chłodnym draniem. - uśmiechnąłem się przekornie, ukazując swoje białe zęby. Tacita usiadła na ziemi, układając swój ogon blisko łapy. Musiałem przyznać, że posiadała w sobie mnóstwo gracji. Gracji, która cholernie ciągnęła mnie w jej kierunku. Potrząsnąłem łbem, aby odzyskać chociaż namiastkę moich zdrowych zmysłów. Nie lubiłem, gdy czułem się tak przy waderze.
- Powiadasz, że jesteś zimnym draniem. - powiedziała powoli każde słowo. - Zobaczymy... - dodała cicho, posyłając mi lekki tajemniczy uśmiech. Nie miałem zielonego pojęcia, co rodziło się w głowie mojej współlokatorki. Z pewnością był to jakiś "wspaniały" pomysł.
< Tacita Anima? Wybacz, że tak długo. Nie mam żadnego usprawiedliwienia, ale zawsze coś tam jest ;p >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!