- Spory problem. - wybuchłam. - Ty to nazywasz sporym problemem. - powtórzyłam głośniej, nie wiedząc co robić. Najzwyczajniej w świecie zaczęłam panikować. Sądziłam, że beta coś na to poradzi, a on przyjął to wiadomość z takim stoickim spokojem, że mnie szlag trafi.
- Yuki.. Uspokój się... - zaczął basior.
- Jak mam się uspokoić, kiedy coś nam grozi! - wrzasnęłam, bliska obłędu. Nie chciałam po raz kolejny widzieć tych zakrwawionych ciał, pozbawionych głów i innych kończyn, a w szczególności bratobójczej walki między wilkami.
- Nie mieszaj się w to! - Patton warknął na mnie, co mnie zszokowało. W jego oczach dostrzegłam coś gorszego od błysku gniewu. Nie zdawałam sobie sprawy co dostrzegłam w jego oczach, ale wystraszyłam się tego nie na żarty. Cofnęłam się kilka kroków w tył, a on oprzytomniał. Spojrzał na mnie niewyraźnie.
- Wybacz. Poniosło mmne. - wyjaśnił szybko. Pokiwałam tylko łbem.
- Ja też przepraszam. Wiem, że nie powinnam tak naskoczyć, ale po prostu się boję. - wyznałam cicho, a wilk po prostu się uśmiechnął. Odwrócił się bez słowa i skierował swoje kroki, w tylko sobie znanym kierunku.
Czyżby Mirk, miał jakiś wpływ na Patton'a?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!