- A więc chcesz walczyć? - zaśmiałem się cicho. Naprawdę nie mogłam mieć większej satysfakcji z tego, że mogłam rozszarpać ciało ukochanego, Claire, w której ciele siedziałam. Uwielbiałam sprawiać innym ból, a odkąd pojawił się Mirk, nasiliło się to we mnie.
- No, dawaj Shi. - prowokował mnie Diesel. Posłałam mu pobłażliwe spojrzenie, że nie dam się nabrać na jego tanie sztuczki. Zauważyłam błysk w jego oku.
- Myślisz, że jedną, marną walką ją uratujesz? - prychnęła. - Zabawnyś.
- Zawsze lepiej jest coś zrobić niż nic stać bezczynnie. - warknął, nacierając na mnie. Okazał się dosyć szybki. Podczas skoku rozciął mój bok, z którego trysnęła krew. Łaskotało mnie to tylko, a rana zaraz się zasklepiła, pozostawiając strużki krwi na sierści. Zielone oczy otworzyły się szerzej.
- Więc to prawda, że nie da się ciebie zranić fizycznie, ale zawsze mogę spróbować trafić w duszę. - stwierdził.
- Niby jak chcesz to zrobić? - zaśmiałam się, aktywując moje macki. Połyskiwały na białymi refleksami, co nadawało broni żywego wyglądu. Uderzyłam jedną z nich prosto w niebieskiego wilka, który odbił się od drzewa. Wylądował tuż za mną. Gdy się odwróciłam zobaczyłem, że kula energii leci w moją stronę.
Nim zrobiłam unik, dostałam owym atakiem i uderzyłam w drzewo, zsuwając się po nim. Na korze zostawiłam smugę krwi.
- Ty, mały... - wkurzyłam się nie na żarty.
< Diesel, wybacz, że tak długo... Co zrobisz? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!