poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Od Liyen'a - C.D. opowiadania Diletty "Wschód szczęścia"

Zaskoczyło mnie jej pytanie, a jeszcze bardziej sam gest. Niezbyt byłem rozeznany w zachowaniach wader, więc dla mnie ten gest był pierwszą nauką. Nie mogłem powiedzieć, że mi to przeszkadzało, ale czułem się nieswojo.
- Przepraszam, ale mogłabyś ją podnieść? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie. W oczach Diletty dostrzegłem coś na wzór zdziwienia, ale pokornie wykonała polecenie. - Po prostu czuję się dziwnie. - dodałem szybko. 
- Rozumiem. - odparła cicho. Odwróciła ode mnie swoje spojrzenie. Nie żałowałem tego, ale zrobiło mi się jej smutno. Zawód w jej oczach był wielki. Zupełnie jakby zranił ją tymi słowami. Poczułem winę, więc bez słowa przyciągnąłem ją do siebie. Położyłem łapę na jej policzku, a w następnej chwili jej głowa spoczęła na moim ramieniu. 
- Przecież nie chciałeś... - zaczęła, próbując się odsunąć. Położyłem łapę na jej karku, przyciskając ją lekko do siebie, dając tym samym znak, aby pozostała w takiej pozycji. Spojrzałem w dół, trafiając na jej błyszczące oczy. Zarumieniłem się lekko, więc odwróciłem głowę w bok.
- Po prostu zrobiło mi się ciebie szkoda... Miałaś taki ból w oczach. - wyjaśniłem, wgapiając się w ziemię.
- Naprawdę? - speszyła się. Uśmiechnąłem się pod nosem, ciesząc się, że nie tylko ja jestem taki spięty. Widocznie jej też się to udzieliło.

< Diletta? Wybacz, że tak długo, ale najważniejsze jest co teraz zrobisz? *o* >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!