Musze przyznać , że ta wojna była nieco bardziej brutalna , chodź tak , czy siak powoli wygrywaliśmy .
Nieopodal mnie walczyła Oliwia . Była ona samicą bardzo pomysłową , a jej imię kojarzyło mi się z żółtym tulipanem . Nieraz wydawało mi się , że darzy mnie jakąś sympatią . Dzisiaj też to tak wyglądało , bo wyglądało na to , ze mnie osłaniała . Uśmiechnęłam się w sobie i i właśnie gdy ugryzłam przeciwnika w gardziel ujrzałam Oliwię , próbującą uwolnić się od jakiegoś wilka . Był on ogromny . Szybko podbiegłam z warczeniem .Niestety wilk nie zwracając na mnie uwagi nadal zajmował się koleżanką.Zaatakowałam .Ugryzłam go mocno w ogon , on przewrócił łbem , a Oliwia ugryzła gardziel . W odpowiedniej chwili zdążyła uciec , od zgniecienia przez wilka . Ona z uśmiechem podeszła do mnie .
- Dzięki . - odezwała się z odwzajemnionym uśmiechem .
- Nie ma za co . To ja powinnam podziękować za osłanianie .
- Drobiazg .
- A tak w ogóle, - zaczęłam- Która to twoja wojna ?
< Oliwia ? Co było dalej ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!