Pędziłam strzelając strzałami w każdego wroga, jakiego napotkałam. Miałam ochotę wytępić ich wszystkich, każdego po kolei. Biegnąc przez Kanion Zaplątania, wpadłam na kogoś. Otrząsnęłam się i nie uwierzyłam własnym oczom.
- Kazan! - Krzyknęłam. - Jak dobrze cię widzieć! Myślałam, że coś ci się stało...
- Jak widzisz, jestem cały. - Odpowiedział.
< Kazan, dokończysz? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!