poniedziałek, 6 stycznia 2014

Od Toxy i Vendy - Wspólna walka

Toxy - Zielony
Vendy - Pomarańczowy

Żyję w tej watasze już bardzo długo i uczestniczyłam w każdej wojnie, więc nie mogło mnie zabraknąć na tej. W oddziale byłam obok Vendy. 
 - Pierwszy raz na wojnie? - Spytałam.
 - Tak. - Odparła cicho.
 - Trzymaj się blisko mnie. - Szepnęłam, a wadera kiwnęła głową.
Zawsze podziwiałam Toxy, za jej siłę i chęć do działania, charakter i niezwykłe, unikalne moce. Toxy, podobnie jak Luna, była moją mentorką i najlepszą przyjaciółką. Postanowiłam walczyć  u jej boku, jako iż Luny od rana nie widziałam na oczy. Nagle ruszyliśmy. Kilkadziesiąt wilków, czyli połowa naszej watahy, kontra wataha Apokalipsy!
Od razu naskoczyłam na jakiegoś basiora. Wydrapałam mu oczy, a potem wsadziłam głęboko w gardło. Zadławił się nimi i zaczął się dusić. Zginął w męczarniach. 
 - Wow, Toxy! To było niezłe! - Powiedziała Vendy zachwycona.
 - Wiem. - Odparłam z dumą.
Przyszła moja kolej. Użyłam wszystkich swoich mocy naraz, co zmiotło z powierzchni ziemii ok. 1o wilków. Został z nich tylko popiół.
 - Vendy, szybko się uczysz! - Zawołała Toxy.
 - I tak nigdy ci nie dorównam... - Odpowiedziałam.
 - Dorównasz! - Krzyknęła. Na nowo wpadłyśmy w wir walki, a połączywszy siły stałyśmy się niepokonane!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!