Przegryzając tętnice białemu basiorowi zobaczyłem końcem oka waderę którą powalił jakiś basior. Przeskoczyłem nad nią i zrzuciłem z niej wrogiego wilka skręcając mu kark.
- Wszystko okej ? - spytałem gdy wstała.
- Tak, tak.. Dzięki. - odpowiedziała.
- Uważaj. Zaraz będzie trzęsienie ziemi i otworzy się ona na jakieś 20 metrów długości, 3 szerokości. - powiedziałem jej, a reszcie watahy przesłałem telepatyczny przekaz razem z miejscem. Gdy cała nasza wataha była poza zasięgiem, spowodowałem długą pionową wyrwę w ziemi. Kilkadziesiąt wrogich wilków powpadało w przepaść. Spojrzałem na Mond która patrzyła na mnie szeroko rozwartymi oczami.
- Wojna to wojna. Wszystkie chwyty dozwolone. - powiedziałem i uśmiechnełem się lekko. - Ale i tak picie krwi i zabijanie ich jest dużo.. przyjemniejsze.
< Mond ? Jak chcesz to coś dopisz ;) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!