Wilki często pytały mnie, czy ta moja skórzana obroża z kolcami nie jest w trakcie walki niewygodna. A gdzie tam! Przeciwnicy nabijali się na długie kolce w obroży, kolce dźgały ich w różne części ciała i wydłubywały oczy. To było moje jedyne narzędzie walki.
Spotkałem nagle białego wilka, który miał taką samą obrożę, jak ta moja. Wtedy liczyła się twardość kolców.
Walka...na obroże... była zacięta. Robiliśmy zamach głową, by szyja uderzała w przeciwnika. I kiedy ten biały, młody wilk chybił, wykorzystałem okazję i rzuciłem się z zębami do jego tętnicy. Gdy się z nim rozprawiłem, pobiegłem dalej, by znów siać spustoszenie w innym miejscu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!