Wojna z Watahą Apokalipsy trwa już długo.My ciągle odpieraliśmy ich ataki.Miałam nadzieję, że niedługo alfy się dowiedzą i coś z tym zrobią.A może już wiedzą.
-Może ty mi powiesz kiedy to się skończy.-powiedziałam unosząc głowę ku górze wpatrując się w srebrny księżyc.Po kilku minutach zasnęłam.
Następnego dnia rano jakiś wilk powiedział, że muszę iść pomóc w odpieraniu ataku bo wataha apokalipsy znów zaatakowała. Pobiegłam na ,,pole bitwy''. Biegnąc myślałam nad tym, że żaden szczeniak który się u mnie uczył już o mnie nie pamięta.Elinor ma teraz własne dzieci a Vendy też się do mnie długo nie odzywała.W końcu dotarłam do miejsca ataku.Od razu zobaczyłam, że jakiś wilk zachodzi Nasari od tyłu.W ostatnim momencie skoczyłam na niego.On zdążył ugryźć Nasri w tylna łapę.Przegryzłam mu gardło.
-Nasri żyjesz?-spytałam wyciągając łapę i pomagając wilczycy wstać.
<Nasari?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!