wtorek, 14 stycznia 2014

Od Gustawa - Odsiecz

 - Cholera jasna... - Szepnąłem widząc, jak nasze tereny wyglądają. 
 - *lepiej późno, niż wcale* - pomyślałem.
 - Co mamy robić? - Pytali wszyscy. 
 - Mam nadzieję, że rozgrzaliście się na polu bitwy, bo tu zaczyna się jazda. Te wilki są dwa razy większe i silniejsze. Najpierw powalczycie, a jutro zaczniemy je stąd wypędzać. - Przyjrzałem się swemu oddziałowi. - Dobrze, możecie ruszać. 
   Ja sam natomiast poszedłem do Hekate, która była przywiązana łańcuchem do drzewa, w odległym miejscu w lesie. Podbiegłem i uderzyłem pazurami w łańcuch, dzięki czemu natychmiast pękł. Był mocno zaciśnięty na jej szyi, miała tam ogromną, otwartą ranę. 
 - Kto? - Pytałem.
 - Nie uwierzysz... Apocalypse. 
 - Zabij mnie.
 - To prawda!
 - Łamie zasady... Co niefortunnie oznacza, że ja również mogę je złamać! - Powiedziałem uradowany i ruszyłem w stronę mojej ukochanej skały w Kanionie Samotnej Gwiazdy. Pusto. Idealne miejsce, by się zaczaić. Po chwili zauważyłem 5 wielkich wilków przemierzających kanion. Zrelaksowałem się i skoczyłem na jednego z nich, automatycznie go zabijając. Wśród reszty rozpoznałem przede wszystkim Apocalypse.
 - A dokąd to, przyjemniaczku? - Spytałem. Nie odpowiedział, nie znał się na ciętych ripostach. Wzrokiem kazałem mu natychmiast opuścić tereny i udać się z powrotem na pole walki. Kiedy się obracał, pozabijałem resztę. 
   

Jutro piszemy opowiadania o tym, jak wypędzamy wilki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!