Dedukowałem chodząc w kółko.
- Musieli się przemknąć za skałami, kiedy byłem odwrócony do walczących. Albo okrążyli tereny przed rozpoczęciem wojny i rozbili obóz od przeciwnej strony pola bitwy, wyczekując odpowiedniego momentu ataku. Tak. Druga opcja wydaje się bardziej wiarygodna, przecież bym ich słyszał...
- Co mam robić? - Spytał Patton, słysząc, że skończyłem głośno myśleć. Bacznie się mu przyjrzałem.
- Ty? - Spytałem. - Ty masz iść walczyć, póki masz siły. - spojrzał na mnie pytająco. - No leć!
Patton w błyskawicznym tempie się oddalił, i rzucił się w wir walki, nieco zdezorientowany, więc otrzymywał więcej ciosów...
Ja, wciąż zajęty myśleniem na głos, myślałem, kogo wziąć na nasze tereny, by pokonać tamtejszy oddział.
- Więc tak. Vendy i Toxy, bo są silne i bardzo zgrane, Shaft z łatwością udusi kilka wilków, Jenn jako iż ma świetny sprzęt, który sprawdza się dobrze w terenie, Jez, bo Nightmare jest bardziej potrzebny tam, Amy zastąpi Selenę, bo ona lepiej radzi sobie na polu bitwy, Ayoko dobrze się kamufluje, Matty jest w miarę dobry, ale nie odpowiada mu pole bitwy, Diego, by się wyszkolił, Yuka, jako jedna z wojowniczek, Shen Len, silna, potrzebują jej, King to samo, Moon, by zdobył doświadczenie i Carla jako ta najbardziej doświadczona... Ok.
Wysłałem Toxy, Vendy, Shaft, Jez, Jenn, Amy, Ayoko, Matty'emu, Diego, Yuce, Shen Len, King'owi, Moon'owi i Carli w telepatii ową wiadomość:
Przyjdź do mnie na skały, musimy poważnie i pilnie porozmawiać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!