Wracając: walczyliśmy blisko siebie i wzajemnie się osłanialiśmy. Walczyłem w nerwach, podczas gdy brat zupełnie na luzaku.
Póki nie pojawił się ON, wszystko było w najlepszym porządku. Jakiś wilk pchnął mnie, a ja zaryłem o ziemię. Miałem zadrapania i rany na całym pysku i mnóstwo piasku w oczach. Kiedy się go pozbyłem, zobaczyłem nad sobą wilka.

Na miłego to on nie wyglądał... Już zaczął szarpać mnie za gardło, kiedy nagle, padł martwy. Co się takiego stało? Jakaś nieznana mi wcześniej moc go odepchnęła. Chwilę zastanawiałem się, o co tu chodzi i na nowo wskoczyłem w wir walki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!