Jako generał musiałem walczyć, co bardzo mnie cieszyło.
- Wojna! Nareszcie! - Zawołałem triumfalnie, kiedy tylko znalazłem się w wirze walki. Metaliczny zapach krwi unoszący się w powietrzu, krzyki ginących w męczarniach wilków i dźwięk ostrzonych kłów i pazurów. Czego chcieć więcej?
Pierwszym moim przeciwnikiem była szara wadera, którą zgładziłem jednym ciosem łapą. Kolejni przeciwnicy biegli na mnie z dwóch stron, a ja szybko czmychnąłem i wilki uderzyły w siebie, przez co dostały tak silnego urazu czaszki, że nie było dla nich szans.
Po chwili pomogłem sobie mocami. Było tam tak sucho, że nic nie chciało wyrosnąć. Użyłem zatem cierni, one rosną przecież wszędzie! Ciernie miały kolce, więc gdy owijały się wokół wilków, nie tylko je dusiły, ale również czasem przebijały na wylot!
Popatrzyłem sobie na swoją pracę i znów wskoczyłem w wir walki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!