Byłem wściekły, że nie miałem jeszcze roku i nie mogłem walczyć. Mój ojciec może! To niesprawiedliwe. Natrafiłem przypadkiem na Zack'a.
- A ty czego tu chcesz, wymoczku? - Spytałem wściekły.
- Zamknij pysk, Daniel. - Odparował.
- Pożałujesz! - Wrzasnąłem i rzuciłem się na młodszego. Angeal obserwował nas i nagle zaczął się śmiać.
- Co cię tak bawi? - Spytałem unosząc jedną brew.
- Ty. - Odparł. - W ogóle nie rozumiem o co ci kaman. Przecież Zack po prostu sobie szedł.
- Sprowokował mnie! - Tłumaczyłem.
- Czym cię niby sprowokowałem? - Zapytał Zack siadając obok brata.
- Tym, że żyjesz. - Odpowiedziałem i poszedłem jak najdalej od tamtego miejsca.
Musiałem na kimś wyładować swoją złość... Poszedłem na łąkę, znalazłem jakiegoś królika, zabiłem go i zjadłem. To mi wystarczyło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!