Rozbawiła mnie cała ta sytuacja, zatem uśmiechnąłem się złowieszczo w stronę Olimpias.
- Mięczak. - Powiedziałem tłumiąc swój śmiech, który objął swym zasięgiem całą jaskinię. W Alestrii widziałem wielką wojowniczkę, a w Olimpias większą strachajłę od Ginewry.
- Daniel, mówię to po raz kolejny i więcej nie powtórzę. Zamknij żuchwę. - Rzekł ze złością Angeal. Zawsze wszystkich bronił, co on jest? Polityk?
- Nie pasuje tu. Wszyscy lubimy walczyć i chcemy tam teraz być, jedynie ona uważa, że giną tam ''niewinne'' wilki. Hah, śmieszne. Ten, kto wejdzie mi w drogę już wie co go czeka. - Powiedziałem z ironicznym uśmiechem, który stale mi towarzyszył. Zwróciłem się do Zack'a. - Zdążyłeś się o tym przekonać, koleżko?
Wyszczerzył kły i zawarczał.
- Nie susz zębów. - Rzekłem rozbawiony. - To im szkodzi.
- Daniel, ogarnij się i zamilknij. - Powiedział Angeal, wstając.
- Zawsze go bronisz. - Zaśmiałem się. - Niech on się teraz wykaże.
- Skończcie!!! - Wrzasnął Zack. Naprężył mięśnie, przeczuwałem, że chciał się na mnie rzucić, ale wyrazem spojrzenia odsunąłem go od tego zamiaru. Alestria i Olimpias przysłuchiwały się naszej kłótni w milczeniu. Wreszcie któraś z wader otworzyła pysk i coś powiedziała:
- ...
< Alestria? Olimpias? Która z was i co powiedziała? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!