Otrząsnąłem się. W zasadzie nie wiedziałem z czego tak właściwie się śmieję. Z tego, że ona jest szczęśliwa? Hmm...
- Carla. - Zacząłem, kiedy śmiech został opanowany.
- Hm?
- Musimy zapomnieć o śmiechu - oznajmiłem. - i skupić się na wojnie.
- Masz rację. - odparła. - Śmiech to zdrowie, ale podczas kiedy my turlaliśmy się ze śmiechu, ktoś mógł nas zaatakować.
< Carla? Wybacz mi tą długość, ale wena raz powraca, raz jej nie ma >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!