Uśmiechnęłam się. Naszych szczeniaków. Pięknie to brzmiało.
- A zatem namalujesz go w tej fioletowej przestrzeni na środku. - Powiedziałam.
- Zgoda. Od jutra zabiorę się za pracę. - Odparł Ian.
- Wykonanie czegoś takiego, musi być z pewnością czasochłonne. - Rzekłam, myśląc, kiedy Ian znajdzie czas na malowanie tak szczegółowego dzieła.
- Tak, ale mam dużo czasu. Jestem architektem, a póki co muszę jedynie zbudować jaskinię Aleksandra, a oprowadzanie nowych wilków po terenach nie jest takie trudne, szczególnie, że Gustaw nie zawsze mnie przydziela do tej roli.
- Masz rację. - Przytaknęłam.
- A myślałaś już nad imionami szczeniąt?
- Według Ginewry będą dwa samce. Nazwę je zatem Feel i Zaru.
- Hmm... Dlaczego akurat takie, a nie inne imiona?
- Ponieważ mam przeczucie, że Feel będzie wilkiem bardzo uczuciowym. A jak zapewne wiesz, jego imię oznacza uczucia, czucie i inne podobne wyrażenia.
- Tak. A co z Zaru?
- Bo własnie takie imię nosił niezastąpiony przyjaciel moich rodziców, który kilka razy uratował im życie, kiedy wybierali się w podróż dookoła świata.
< Ian? Co było dalej? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!