Widząc, w jaki sposób Ian na mnie patrzy, zarumieniłam się lekko. Na całe szczęście tego nie zauważył. Powoli szłam po lodzie wraz z nim.
- Jak to możliwe, że lód się pod nami nie załamuje? - Zapytał.
- Jezioro było skute lodem od zarania dziejów, może po prostu tak ma?
- A pod lodową powłoką znajdują się jakieś organizmy żywe?
- Nie wiem. - Odpowiedziałam, przyglądając się podłożu. - Zadajesz bardzo ciekawe pytania, wiesz? Aż ma się ochotę na nie odpowiadać!
- Heh... - Uśmiechnął się. - Potraktuję to jako komplement z twojej strony.
- Bo to jest komplement. - Odwzajemniłam uśmiech.
- Zatem bardzo dziękuję. - Odparł.
Po minucie ciszy, stało się pewne wydarzenie, które obróciło nieco sprawy.
- Ślisko tu. - Stwierdziłam, kiedy warstwa lodu stała się cieńsza i nieco bardzoej gładka i twarda. Ian ostrzegał! Poślizgnęłam się i zaczęłam spadać w tył. Ian, który stał przede mną, szybkim ruchem obrócił się i mnie złapał. Popatrzyłam mu prosto w oczy, które teraz wydawały się jeszcze bardziej głębokie.
< Ian? Co było dalej? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!