Westchnąłem ciężko.
- Nie opowiadałem tego jeszcze nikomu. - Powiedziałem.
- Mnie też nie musisz. - Mówiła.
- Otóż zaraz po moich narodzinach, kilka dni po nich, moja matka wyszła się napić. Kiedy pochylając się, umoczyła pysk w rzece, zaatakował ją wrogi oddział.
- To znaczy, że urodziłeś się na wojnie?
- Nie wspominałem o tym? Wracając. Zginęła w rzece, o nazwie West-North River.
- Po angielsku zachodnio-północna rzeka. - Wtrąciła.
- Owszem, właśnie miałem zamiar ci to powiedzieć, ale widzę, że się orientujesz. Powracając jednak do historii. Ojciec mój, nosił imię West, matka była North. Nie zdążyła mnie nawet nazwać... - Urwałem i spojrzałem na nią. - Zatem te zadanie wykonane zostało przez ojca. Mnie nazwał River.
- A miałeś jakieś rodzeństwo?
- Wiesz, chyba tak, ale nie widzieliśmy się od lat, a przez ten czas tyle się wydarzyło, że już po prostu nie pamiętam... - Westchnąłem.
< Nicol? Co dalej? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!