Zdawałam sobie sprawę z tego, że na mnie patrzy. Właściwie on też nie był mi obojętny... Cieszyłam się, że chce ze mną spędzić jeszcze trochę czasu, i to w tak wspaniałym miejscu.
- Aha. - Odpowiedziałam. Ruszyliśmy wolnym krokiem w stronę naszego celu, Gejzerów Szczęścia.
- Pięknie tu. - Powiedział Kazan pochłonięty widokami.
- Tak... - Odparłam cicho równie zafascynowana pięknem tego miejsca.
Podziwialiśmy piękne widoki w ciszy i spokoju, ale potem, około trzeciej nad ranem ruszyliśmy do mojej jaskini. Podróż trwała niecałe pół godziny.
- Dobranoc. - Powiedział Kazan na pożegnanie.
- O ile zasnę. - Odrzekłam śmiejąc się. - Dobranoc. - Odpowiedziałam szeptem, pocałowałam go w policzek i zniknęłam w ciemnościach mojego miejsca zamieszkania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!