Pamiętam, jak kilka dni temu jakaś dziwna siła mnie wybawiła, zabijając mojego wroga, z zębami jak u rekina. Zauważyłem, że to kule światła, puszczane przez jakąś fioletową wilczycę. Nie, nie Glimmer... Miała skrzydła i nie była z naszej watahy. Znajdowała się kilometr nad polem bitwy. Mimo to z daleka słyszałem jej szept...
- SnowStormie, nadszedł czas na ciebie. Czas, by przejść z rzeczywistości do legendy. - Szeptała cały czas.
Rozglądałem się, i stwierdziłem, że nikt prócz mnie nie słyszy wadery. Nagle z zadumy wyrwał mnie czyiś głos.
< Angelika? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!