- Jeśli uważasz to - parsknąłem śmiechem - za obrażanie, to jeszcze nie wiesz na co mnie stać. - Powiedziałem.
- O nie! Tego już za wiele! - Krzyknął Angeal i zaczął mnie ciągnąć w przeciwnym kierunku. Ja jednak błyskawicznie się wyrwałem.
- Co wy możecie mi zrobić? - Spytałem z głośnym śmiechem.
- Za chwilę się przekonasz. - Odparła Alestria szczerząc kły.
- Co wy macie z tym suszeniem zębów? - Spytałem z uśmiechem. - To może pokażę wam swoje?
Wyszczerzyłem swe kły, które nie wydawały się jeszcze za duże...
- To ma być ta twoja śmiercionośna broń? - Spytał z głośnym śmiechem Zack.
- Nie do końca... - Odpowiedziałem. Rozbłysłem oślepiającym światłem, wszyscy przymknęli oczy i po ich otwarciu ujrzeli mnie już jako o wiele większego od nich demona. Wszyscy po kolei skryli się w kątach jaskiń, nawet Alestria podkuliła ogon.
- A teraz powody dla których powinniście uznać mnie za przewodnika dzisiejszej sytuacji. Pierwszy. Jestem najstarszy. Drugi. Jestem młodym betą, zatem jestem położony najwyżej w hierarchii. Trzeci. Ja jako jedyny wiem jak stąd wyjść.
Wszyscy po kolei rozwarli swe pyski ze zdziwienia.
- Wiesz? - Odparli chórem.
- Tak. Powiedziałem wyraźnie, że WIEM.
- Zatem jak? - Dopytywały się wielce urażone siostry - Pokaż!
- Dajcie mi jakiś patyk. Dziękuję. Obserwujcie. Wyciągnę ten kamień i włożę w jego miejsce patyk, to będzie wasze okno. Wyglądajcie przez nie, ja za trzy minuty będę po drugiej stronie.
Szczenięta obserwowały przestrzeń przed jaskinią. Po chwili wyszedłem spod ziemi i podszedłem do okna.
- A nie mówiłem?
- Jak ty to...
- Ma się te demoniczne zdolności.
- My też chcemy wyjść! - Krzyknął Zack.
- Chyba w snach! - Powiedziałem. - Idę do was.
Po chwili znów byłem w jaskini. Wszyscy dziwnie mi się przyglądali, kiedy zmieniłem się znów w normalną postać.
- Daniel... - Przemówił Angeal. - Ty... rośniesz.
- Mheheheh. - Zaśmiałem się pod nosem. - Wiedziałem, że tak będzie.
Podobno kiedy obudzi się w sobie demona po raz pierwszy, dorasta się w dzień ''drugiego postarzenia'', czyli kiedy kończy się 8 miesięcy, a takowy dzień - w moim przypadku - wypada dzisiaj. To samo opowiedziałem szczeniętom.

Teraz, już jako dorosły, stanąłem przed wszystkimi z powagą.
- Od tej pory to ja sprawuję pieczę nad wami. Zrobimy tak, jak mówiła Olimpias. Siądziemy i poczekamy, w między czasie... - zacząłem się intensywnie zastanawiać - Pogramy w jakąś grę? - Spytałem ''nieco'' milszym głosem. Ze szczeniętami trzeba obchodzić się przecież delikatnie!
< Kto dokończy? Alestria? Olimpias? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!