Dłużyło mi się. Co chwila - siedząc w jaskini - spoglądałam to na swoje łapy, to na brzuch, to znów rzucałam spojrzenie na wyjście. Ucieszyłam się, kiedy nagle pojawił się w nim mój partner.
- Cześć, Patton. - Powiedziałam.
- Hej. I jak tam? - Spytał.
- Dobrze. Tylko się nudzę.
- Wiem, dłuży ci się.
- Nawet nie wiesz jak. - Westchnęłam.
- A w ogóle, wiesz ile będzie szczeniaków? - Spytał.
- Od jednego do trzech, ale to wielka niewiadoma.
- A ile samców, ile samic?
- Jedna wadera.
- No a reszta?
- To zagadka. - Odpowiedziałam patrząc w okno i śmiejąc się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!