- Patton! - Krzyknęłam, a basior obudził się.
- Co się dzieje? - Zapytał, wyraźnie zaniepokojony.
- Szczeniaki! - Wrzasnęłam.
- To już? - Spytał, zrywając się na równe łapy. Pobiegł po Ginewrę i wrócił bardzo szybko, ale... bez Ginewry.
- Gdzie ona jest? - Pytałam, kuląc się z bólu.
- Już jestem! - Odpowiedział mi głos medyczki.
***
Położyła przy mnie jednego szczeniaka. Po jej wzroku stwierdziłam, że coś przede mną ukrywa. Chciałam koniecznie wiedzieć cóż to, nie bałam się spytać.- Ginewra, co przede mną ukrywasz? - Spytałam. Ta jednak nie odpowiedziała...
Uznałam, że nie będę się tym zbytnio przejmować. Teraz najważniejsze było wychowanie naszego siódmego ''miotu''.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!