poniedziałek, 10 marca 2014

Od Ginewry - C.D. opowiadania Thei ''Narodziny''

 - Przecież muszę być w pogotowiu. - Powiedziałam. - Mam dzisiaj dwie rodzące wadery! Staniesz się mamą i ciocią.
 - Wiem. A King - popatrzyła na niego. - ojcem i wujkiem.
 - Właśnie, czy szczęśliwy przyszły wujek i ojciec mógłby opuścić jaskinię na czas trwania porodu? Będziesz mi się tylko plątał pod łapami. - Zwróciłam się do niego.
 - Oczywiście. - Odpowiedział i wyszedł z jaskini.
 - Myślę, że wiesz co robić. Kilka razy już tu byłam. - Uśmiechnęłam się.
 - Tak... - Odszepnęła.
*********
   Obmywałam już ostatniego szczeniaka. Potem wszystkie delikatnie ułożyłam u boku Thei. Uśmiechnęłam się do niej.
 - Mają dużo z ciebie. Wszystkie uskrzydlone.
 - Tak, barwa też jest podobna do naszej. - Odpowiedziała.
 - Rzadko widuję aż takie podobieństwo. - Westchnęłam. - Będę się zbierać.
Do jaskini wszedł King. Ja, kiedy już opuszczałam dom szczęśliwych rodziców, zauważyłam, że w moją stronę leci Cheveyo.
 - Ginewro! Już czas! - Krzyknął.
 - Zatem biegnijmy!

< Cheveyo? Bardzo przepraszam, że tak późno, ale był test z angielskiego i trzeba było się trochę pouczyć... >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!