-To boli!!!-Krzyknęłam, a w okół mnie pojawiła się mroczna mgła i zniszczyła różańce.
-Ona nie może być silniejsza.-Powiedziała.-Ona nie powinna być silniejsza!!!-Wydarła się.
-Dlaczego tak nienawidzisz demonów?-Spytałam.
-Bo jestem córką króla demonów.-Odparła.
-A nie Shen Longa?-Zdziwiłam się.
-Tak...i nie.-Powiedziała.
-Mój "Ojciec" zażyczył sobie mieć potomkinię. Shen Long nie chciał zniszczyć świata więc dał mi trochę swego dobra bym mogła kiedyś pokonać ojca...Dzięki...-Przerwała i zaczęła płakać.
-Czemu płaczesz?-Spytałam.Na prawdę jej współczułam.
-SketchStonewright-Te dwa słowa utkwiły mi w głowie.
-Co to znaczy?-Spytałam.Zajrzałam w jej wspomnienia.
-Przykro mi że go wygnano...ale może jeszcze wrócić?-Łudziłam się nadzieją.Chciałam ją zobaczyć szczęśliwą.
-Może...ale on już mnie nie kocha.-Powiedziała.
-Skąd wiesz?-Mruknęłam.
-Bo kiedy byłam w watasze...i on odszedł...tak jak moje dzieci.On nie wrócił...nie pocieszył mnie...To była moja pierwsza i jedyna miłość...-Powiedziała.
-A Tancred?-Zdziwiłam się.
-On był moim lekarstwem ale nie wyleczył mnie do końca.Me serce będzie oddane Sketchowi wiecznie.Jego...nasz syn.On odwiedza mnie w snach.Wygląda jak ojciec i ma taki sam charakter...-Uśmiechnęła się mimowolnie.
-Pokonam ją.-Powiedziałam.-Dla ciebie.-Dziś wrócę do siedliska diabła.-Powiedziałam.
***
Wieczorem wzięłam ze sobą jedzenie, wodę i mój miecz który dostałam od matki...miecz ten zabijał wszystkich których dotknął oprócz demonów, a demony by mnie nie skrzywdziły.Miecza tego nikt ma nie znaleźć i nie znajdzie.

***
Podróżowałam przez wiele miesięcy.Wreszcie dotarłam tu.Popędziłam do jaskini mojej i Iana...była opuszczona.
Poszłam więc do Gustawa.
-Gustawie.Gdzie Ian?-Spytałam.
-Przykro mi...-Niedokoczył.
-Nie żyje?!-Spytałam mimowolnie się uśmiechając.Gustawa nieco to zdziwiło.
-Ma inną partnerkę.-Powiedział.
-Och...-Mruknęłam.-A gdzie jest?-Spytałam.
-Idzi prosto potem w prawo i trzy jaskinie od starej jaskini Punk'si...-Przerwał zakłopotany.
-Kto to...?-Spytałam.
-Ach...Nie mogę zdradzić ale ją znasz.-Powiedział.-Powiedzmy inaczej.Dwie jaskinie od jaskini Tancreda.-Powiedział.
-Ok...-Szłam powoli.Nadal nie wiedziałam kim była ta Punk'si i dlaczego to taka tajemnica.
Nareszcie doszłam do tej jaskini.Zobaczyłam tam Kimarę i Iana .
-Cześć!-Powiedziałam do Iana.
-Witaj...Kim jesteś?-Spytał i podszedł do mnie.
-Arrow, dawniej...jak mnie nazywali?Przeznaczenie?Los?Wola?Fate?-Uśmiechnęłam się i podałam mu łapę.
-Witaj Fate!To znaczy Arrow...-Uśmiechnął się i mnie przytulił.
-Miło że masz nową partnerkę.Cieszę się twoim szczęściem.-Powiedziałam.Brzmiało to szczerze ale była w tym nutka kłamstwa...
<Gustaw? Napiszesz coś o moim "Tajemniczym uśmieszku" który pojawił się podczas naszej rozmowy? A może Ian? O moim nagłym powrocie?Uważajcie! Bo moja zła część jest gotowa sprowadzić mrok na te ziemie, a zemsta Letresio będzie krwawa... szykujcie się na wojnę demonów! Ghi Ghi Ghi!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!