Obserwowałem z uwagą, przez gałęzie drzew, jak dwa wilki, najprawdopodobniej samce, rozchodzą się w przeciwne strony. Ruszyłem za ciemniejszym. Rozglądał się uważnie, co jakiś czas wodził nosem w powietrzu. Czegoś szukał.
- Co ty tu robisz? - Spytałem, zachodząc gościa od tyłu. Nie spodziewał się mnie, i lekko się wzdrygnął. Odwrócił się i delikatnie uśmiechnął.
- Szukam watahy. - Odpowiedział. Przymrużyłem lekko oczy.
- Jak masz na imię? - Spytałem.
- Tulio. - Odparł.
- Ja jestem Gustaw. Pochodzisz z Hiszpanii?
- Tak.
- Masz specyficzny zapach... Dlaczego łazisz po cudzych terenach?
- Już mówiłem, szukam watahy.
- Sprawdzałem cię. Jestem alfą Watahy Krwawego Wzgórza.
- Hmm... Jakieś trzy wilki rozprawiały o niej w Madrycie...
- Pewnie czarna wadera, brązowy i szary basior?
- Tak.
- To nasi byli członkowie.
Wilk rozejrzał się.
- Jestem tutaj z przyjacielem. Razem szukamy watahy. Możesz nas przyjąć?
- Jeśli poznam twojego kompana i uznam, że nie zagrażacie stadu.
< Tulio? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!