- Kim... - powiedziałem cicho. Wadera leżała zwinięta w kłębek. Oczy miała podpuchnięte. Widocznie ostatniej nocy musiała płakać.
- Tak? - zapytała pociągając nosem. Nie podniosła głowy. Podszedłem do niej. Objąłem ją ramieniem.
- Co się stało? - martwiłem się o nią. Wilczyca pokręciła głową.
- Carla... Odeszła z watahy... - płakała. - Jak ona mogła?! Przecież Bolt ją kochał!
Kim bardzo to przeżywała. Bolt był dla niej jak brat. Widocznie rozumiała jego ból. Sama niegdyś straciła partnera. Przyglądałem się jej naszyjnikowi. Cały czas się palił.
- Carla też kochała Bolt'a... Musiała mieć ważny powód, aby go opuścić.
Miałem nadzieję, że w jakimś stopniu ją pocieszyłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!