Było dziś wyjątkowo wietrznie.
Rzeka Condos wyglądała tak zachęcająco.
Wskoczyłem.
Chciałem w niej utopić wszystkie swoje smutki.
Woda była zimna.
Prąd porywający.
Niepotrzebnie otworzyłem pysk.
Zalał się wodą.
Nie umiałem wypłynąć.
Schodziłem na dno.
Ogłuszyło mnie uderzenie o skałę.
Moje ciało pewnie wyrzuciło na brzeg...
No cóż...
Wiedziałem, że pływanie w tej rzece kiedyś mnie zabije...
Ale mimo to, kochałem tamto miejsce.
Tam wyznałem Nicol to, co do niej czułem...
Ale to już nie wróci.
Tak samo jak ja...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!