Wybuchłam śmiechem. Ta wadera mnie rozśmieszyła. Patrzyła na mnie w otępieniu. Z jej oczu ciskały pioruny, które nie robiły na mnie najmniejszego wrażenia.
- Słodka jesteś. - wydusiłam z siebie. Podniosłam łapę. Wadera uniosła się do góry. Zaczęła łapać swoją szyję łapami. Przez telepatię zaczęłam ją dusić. Zatkałam jej tchawicę.
- Zobaczysz! Zapłacisz za to! - wydusiła z siebie wilczyca. Ziewnęłam. Dla mnie było to nudne. Puściłam waderę. Padła na ziemię jak worek kartofli. Jej klatka piersiowa opadła na zawsze.
- Uff, trzeba teraz posprzątać te śmieci. - rzekłam do siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!