- Ayoko... - szepnąłem. Wadera patrzyła na mnie w skupieniu. Wiedziałem, że te błyszczące ogniki, iskrzące się w jej oczach, są prawdziwe i szczere. Miałem ochotę skakać pod samo niebo. Waderę, która była mi najbliższą osobą, wyznała mi miłość. -... czuję to samo.
- Naprawdę? - zapytała cichutkim szeptem. Uśmiechnąłem się szeroko. Nie wiele mówiąc była taka urocza i niewinna. To był odruch. Złapałem ją w swoje łapy. Ucałowałem jej usta. Nie odrzucała mnie; również utonęła w uścisku. Uścisku naszej miłości.
- Do trzech razy sztuka. - zaśmiała się. Wiedziałem, o co jej chodzi. - Percy, mam nadzieję, że ty nigdy mnie nie opuścisz. - mruknęła, wtulając się w moją sierść. Objąłem ją. Przymknąłem oczy.
- Oczywiście, przecież wiesz, że nie mógłbym cię zostawić. Kocham cię. - powiedziałem. W ciągu tych kilku chwil, powiedziałem to drugi raz. Ayoko była pierwszą i jedyną waderę, w której się zakochałem. Teraz była dla mnie najważniejsza. Zraniło ją wiele wilków. Może nie kochała mnie bardziej od moich poprzedników, ale wiedziałem jedno, zależy jej na mnie.
- Może czas odwiedzić twojego syna? - zapytałem.
< Ayoko? Powiesz Hill'owi? ;3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!