Rzeka wciąż płynęła. Zupełnie jak czas. Nie trwał w miejscu. Każdy się, gdzieś śpieszył. Mało kto zastanawiał się, jak długo czasu bycia pozostało mu na naszej planecie. Przyglądałam się liściom, które płynęły niezachwianym prądem rzeki. Z trudem oderwałam od nich moje piwne oczy.
Na myśl przyszedł mi Karo. Nie wyobrażałam sobie bez niego życia, a trochę już razem przeżyliśmy. Nie mogę powiedzieć, że to były tylko wspaniałe rzeczy. Było kilka chwil, przez które nie miałam ochoty do życia. Jednak zawsze koło mnie był mój partner. Pomyślałam o jego niebieskich oczach. Przywoływały mi na myśl bezkresny ocean.
- Laeti. - usłyszałam za sobą głos basiora o bezkresnych oczach. Odwróciłam powoli łeb, ilustrując mu mój uśmiech. Mile mnie zaskoczył swoją obecnością. Przyszedł właśnie wtedy kiedy o nim myślałam.
- Hej, jak mnie znalazłeś? - zapytałam szczerze zaskoczona. Karo zbliżył się do mnie. Położył mi głowę na barku.
- Zawsze poznam twój zapach. Wśród tysięcy innych. Zawsze cię znajdę. - rzekł, łaskocząc mnie wydychanym powietrzem w ucho.
- Brzmisz jak poeta. - stwierdziłam. Karo zaśmiał się. Pocałował mnie przelotnie.
- A to poeta jak by nazwał?
- Dotykiem motyla. - odparłam, a on wpatrywał się we mnie. Roześmiane oczy basiora lśniły.
- Nad czym rozmyślałaś? - zapytał wilk. Zerknęłam na osobę, która była mi najbliższa.
- O tym, że życie bez ciebie byłoby nudne... No i o tym, że nie zawsze będziemy razem. - mówiąc to, wzrok utkwiony miałam w dal.
< Karo? ;* Wiesz co dalej robić :)) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!