sobota, 18 października 2014

Od Ami - Inny szczeniak?

Spokojnie ganiałam się z Peetą, gdy się zmęczyliśmy. Poszliśmy do jaskini, a w domu był obcy szczeniak leżący zapłakany w rogu. Były wyraźne czarne znaki. śnieg i lód. Ten szczeniak był bardzo zimny i głodny, zapytałam go, a raczej jej:
- Jak się nazywasz?
- Tundra... ale czasami nazywają mnie Ice. - powiedziała zapłakana, gdy nagle Peeta mnie zwołał.
- Trzeba się nią zaopiekować, ona nie przeżyje. Trzeba zwrócić ją Ginewrze, żeby się nią zajęła. - Rzekł.
- Nie, zaopiekujemy się nią! - Odpowiedziałam stanowczo.
- No dobrze... - Westchnal. Nakarmiliśmy ją i zrobiliśmy dla niej jakieś prowizoryczne posłanie ze słomy i trawy, oczywiście zapoznaliśmy ją z naszymi szczeniętami, zaprzyjaźnili się jak rodzeństwo, gdy poprosiła, żeby zostawili ją samą, oczywiście tego nie zrobiliśmy i przyłapaliśmy ją na tym. Rozmawiała z kimś.
- Drogi panie Snow, co mam zrobić? Porzucić siebie i iść do ciebie, porzucić wiarę i iść na prostą drogę? Nie wiem ,proszę odpowiedz mi... - Mówiła. Wtedy zobaczyłam wilka. To był Snow, bóstwo lodu! Pokłoniłam się, a on zamknął oczy. Poczułam chłód, a wtedy on zniknął, a Tundra mnie zauważyła i zaczęła się denerwować. Pewnie myślała jak nam to powiedzieć. Kiedy tak rozmyślała, wywołała ogromną zamieć, gdy wreszcie nam to powiedziała, byliśmy wstrząśnięci.
- Bo... bo... bo... zostałam porzucona...
Patrzyliśmy jak jej kryształowe łzy kapią na ziemie... Straszne to było... Po tym przytuliliśmy ją jak własnego szczeniaka. Wiem że jeszcze wiele tajemnic nas czeka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!