Byłam na opuszczonym lotnisku, nagle miałam bardzo mocną ochotę biegania, więc na chwilę stanęłam na pasie startowym, biegałam jak oszalała, aż uniosłam się w powietrze, biegałam w powietrzu, za mną leciała niebieska aura, to było wspaniałe. Gdy wreszcie byłam na wysokości gdzieś około 10 metrów nad ziemią, zaczęła się jazda! Zobaczyłam obok mnie 3 wilki - mogłam wywnioskować z sierści, że to Gustaw, Ginewra i Patton. Po chwili zniknęli i kolejne wilki pojawiały się co 10 następnych metrów, aż były wszystkie, cała wataha, w tym Peeta, obok niego moje szczeniaki, a z przodu była Tundra. Tworzyła piękny, kryształowy deszcz, śnieżne posągi. Wszystko rozprysło się na kryształy, wszystko mieniło się niebieskim kolorem, gdy nagle stanął przed wszystkimi wielki czarny i biały wielki wilk jeden zionął ogniem a drugi wodą, to było piękne lecz po chwili się ocknęłam. Byłam w jaskini. To był tylko sen...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!