Dużo się ostatnio wydarzyło... Ayato i Kaira odeszli. Laeti urodziła dwójkę dzieci. Ostatnio Karo, musiał być bardzo podenerwowany.
Dzisiaj Hill wyszedł z Whitney, Blind oraz Hadesem na spacer. Postanowiłam skorzystać i porozmawiać z moim starym przyjacielem.
Udałam się do jaskini siostry. Od razu rozpoznałam ten zapach. Zajrzałam ostrożnie do jaskini. Na zimnym kamieniu siedział Karo.
- Cześć. - mruknęłam. Basior spojrzał na mnie. W jego oczach dostrzegłam ból. Ból, który trzymał w sobie od kilku miesięcy.
- Witaj, Selene. Miło cię widzieć. - odparł spokojnie. Wiedziałam, że ten spokój jest mylny. Znałam Karo od szczeniaka. Ponadto był moim przyjacielem.
- Karo... Co się dzieje? - zapytałam po chwili milczenia. Basior westchnął.
- Oj.... Przed tobą nie mogę nic ukryć.... - zaśmiał się szczerze, lecz po chwili znowu spochmurniał.
- No więc... - ponagliłam, siadając nieopodal niego.
- Boli mnie to, że straciłem matkę... No i że Ayato odszedł... Jeszcze moja siostra odeszła... Zostałem sam, Sel. - rzekł dławiącym głosem.
- Przecież masz mnie, Laeti i swoje dzieci... - powiedziałam. Wiedziałam, że to podniosło go na duchu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!