Wędrowałem przez las, razem z moim bratem. Seke biegał w te i we te. Wyglądał jak odrzutowiec. Miałem ochotę się śmiać.
- Cato! - krzyknął brar, machając do mnie łapą. Przyśpieszyłem kroku.
- Czego chciałeś? - zapytałem, kiedy moim oczom ukazał się dom. Dach miał dziurawy. Drzwi wyważone. Ściany drewnianego domu ledwo go utrzymywały.
- Niezłe, co nie? - zapytał mnie brat. Wyglądał na podekscytowanego.
- Nawet, wygląda na opuszczony. - stwierdziłem. Seke kiwnął głową.
- Trzeba to sprawdzić. - powiedział, po czym ruszył pędem w stronę znaleziska.
Środek wyglądał jeszcze gorzej. Zawalone deski leżały na podłodze porośniętej mchem.
Seke zaczął łapami odrzucać deski na bok. Przyłączyłem się do niego. Nie lubiłem patrzeć kiedy ktoś coś robił, a ja w tym czasie nic.
- Tu coś jest! -krzyknął Seke. Naszym oczom ukazało się wejście do tunelu. Kątem oka zobaczyłem jakąś białą postać. Wystraszyłem się jej.
< Seke? Może jakiś drobny horrorek? ;D >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!