Dostałem od niej kolejny list. Już trzeci w tygodniu, a czwarty w miesiącu. Pisze mi, że mam jej wybaczyć, że się zgubiła i nie wie gdzie jestem, że popełniła wielki błąd, wplątując się w ten romans... Ale cóż, nigdy jej tego nie wybaczę. Zdradziła mnie, a to jest niewybaczalne. Skoro kocha kogoś innego, niech z nim będzie. Nie rozumiem jej. Wrzuciłem list do ognia i wyszeptałem z nienawiścią:
- Dzięki za wspomnienia, Hunter.
Postanowiłem udać się na dzisiejszy koncert Bloody Hill. Chcieli sprawdzić jak szybko Hige może grać na klawiszach. Pomyślałem, że trochę się rozerwę, przyda mi się to po stracie mojej wielkiej miłości. Wszedłem do jaskini, w której zespół miał próby i koncerty. Poczułem na sobie czyiś wzrok. To była Ami, nowa wadera. Postanowiłem do niej podejść i pogadać przy fajnej muzyce.
- Hej. - Powiedziałem.
- O, cześć Zuko! Nie zauważyłam cię! - Odrzekła. Tak na prawdę dobrze wiedziałem, że zauważyła mnie od razu po wejściu do jaskini.
- Fajnie grają, nie?
- Tak, widać że cały skład daje z siebie wszystko.
- A kogo lubisz najbardziej?
- Chyba Tsume, a ty?
- Ja najbardziej lubię wokal Blue.
- A zauważyłeś, że kogoś im brakuje?
- Tak, drugiego solisty...
- Przydałby się.
< Ami? Gadamy dalej o zespole, czy chcesz zmienić temacik? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!