Piłam spokojnie wodę w małym jeziorku, gdy nagle zobaczyłam matkę niedźwiedzice z młodymi już takimi podrośniętymi chyba miały rok... Były to niedźwiedzie grizzly, ale 1 z nich był biały
- Hmmm... mam wybór. Albo rzucić się na matkę albo na młode... - wyszeptałam do siebie. Zdecydowałam się że rzucę się na matkę i po kilku minutach było po wszystkim, gdy nagle usłyszałam niepokojące krzyki.
- Dlaczego!? - Wrzeszczał ktoś.
- Co to za krzyki?! - Zdenerwowałam się, gdy nagle zdałam sobie sprawę co zrobiłam... Chciałam podejść do niedźwiadków ale uciekły, ale biały został i próbował ''bronić matki'' choć ona nie żyła.
- Dobra, dobra, misiek. Uspokój się. Co ja ci zrobiłam? - Spytałam, a niedźwiedź zrobił smutną minę - Co się mdlisz? - spytałam lekko zdziwiona. - No dobra, zabiłam ci matkę bo jakoś też muszę żyć, takie jest prawo natury. - Powiedziałam. Ku moim zdziwieniu przymilał się do mnie jak gdyby nigdy nic. - O nie, nie zabiorę cie do jaskini... ech, no dobra. - Westchnęłam i wskoczyłam mu na grzbiet i pobiegliśmy. Kierowałam go, aż w końcu dotarliśmy do mojej jaskini.
- No to twój dom. - Powiedziałam, a miś rozejrzał się i położył na moim posłaniu.
- *Dobrze że tego Peeta tego nie widzi* - pomyślałam
- No, jak by ci tu dać na imię.... wiem! Polar. - Zdecydowałam. - No, Polar, to teraz zasady. Otóż załatwiasz się na dworze i nie ruszasz rzeczy i będziesz mógł tu zamieszkać na stałe.
- *A przy okazji mam transport.* - Uśmiechnęłam się w duchu
- Cześć Ami co tam u ciebie? - usłyszałam Peetę.
- Nic takiego, przygarnęłam niedźwiedzia. - Uśmiechnęłam się szeroko
- Co?!
- No tak byłam na polowaniu, ale to długa historia.
- Aha, no dobra to ja już idę jak u ciebie wszystko dobrze.
- Dobra pa. - Odparłam. Peeta poszedł, a ja usiadłam obok Polara.
- Co ja z tobą zrobię mój ty niedźwiadku?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!