sobota, 20 września 2014

Od Waverly - Malunki

Czekałam na Ben'a przed lasem. Grzebałam łapą w ziemi z niecierpliwości. Postanowiłam pogrzebać w moich wspomnieniach. Wiele mi się przydarzyło odkąd dołączyłam do watahy, a jeszcze więcej kiedy poznałam wilka. Nie chciałam już nigdy się zakochać, gdyż chciałam być wierna mojej dawnej miłości, ale cóż stało się.... Basior, który został moim przyjacielem, stał się również moim ukochanym. Pamiętam dzień naszego pierwszego spotkania.
***
Siedziałam sobie na polanie. Wśród zarośli szukałam odpowiednich ziół, o które prosiła mnie niejaka Laeti. Z tego co wiedziałam była alchemikiem i przyrządzała mikstury różnego typu. Osobiście wolałam siedzieć na łonie natury, niż całe dni spędzać w ciemnej pracowni.
Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu odpowiedniego kwiatu dla mnie. Kiedy go dostrzegłam uśmiechnęłam się szeroko. Rzuciłam się w jego stronę. Złapałam go.
- Mam cię... - powiedziałam do siebie. Nie spostrzegłam, że owy kwiat znajduje się nad zapaścią. Moje przednie łapy osunęły się wraz z ziemią. Moje oczy otworzyły się szerzej pod wpływem szoku. Poczułam, że czyjeś silne łapy owijają się wokół mojej talii. Zostałam pociągnięta w stronę ciepłego ciała.
- Uważaj, to bardzo niebezpieczne. - z postaci, która mnie trzymała wydobył się męski głos. Odskoczyłam na bok. Przede mną stał wilk. Średniej wysokości. Dobrze zbudowany. Piękne oczy. Po prostu cud natury. 
- Dziękuje za ratunek. - powiedziałam z uśmiechem. Wilk parsknął i kącik jego ust uniósł się do góry. Przysiadł na zadzie i rozejrzał się dookoła. 
- Z miejsc, na których rosną kwiaty, musiałaś wybrać najbardziej niebezpieczne...
***
- Waverly! - z rozmyślania wyrwał mnie głos. Odwróciłam się, a na moim pysku zagościł uśmiech. Stało się to zupełnie automatycznie. Ben przybił mi piątkę. Spuścił łeb. Dyszał ciężko. Musiał tu do mnie biec, gdyż był spóźniony.
- Przepraszam za spóźnienie. 
- Nie szkodzi.
Po krótkiej wymianie zdań, ruszyliśmy przed siebie. Las zaczął ustępować rzadkiej łące. Na jej krańcu, w skale, zobaczyłam wejście do jaskini. Przyśpieszyłam kroku, a basior ruszył za mną. Wbiegłam do jaskini. Na ścianach widziałam różne malunki. Wszystkie przedstawiały zwierzęta. 
- Wow! - powiedziałam, przyglądając się obrazkom, które schematycznie łączyły się w całość.

< Ben? Może teraz coś romantycznego? xd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!