Byłem przerażony tym, co te dwie wadery robiły, i to z mojej winy. Czułem się z tym źle, ale postanowiłem nie pakować się w ich sprawy, by nauczyć je, że przemoc to nie jest najlepsze rozwiązanie. Popatrzyłem na Ami, która znów stała się wilczycą. Największą ranę miała na klatce piersiowej, ale jej łapa i grzbiet również były zranione. Spojrzałem na Hunter, która kulejąc zadawała przeciwniczce kolejne ciosy. Poczułem jak łzy spływają mi po policzkach.
Wiedziałem, co zamierzają zrobić... Stanęły naprzeciw siebie. Jedna użyła mocy super światła i wytworzyła tym samym kulę, która szła na przeciwniczkę. Druga zaś wystrzeliła jad ze swoich zębów. Kiedy te dwie siły spotkały się ze sobą, doszło do eksplozji tak silnej, że obydwie wilczyce padły nieprzytomne na ziemię. Po dwóch minutach pozbierały się i natychmiast ruszyły na siebie. Momentalnie stanąłem między nimi.
- Odsuń się Zuko. - Warknęła Ami. - Pokażę jej, że jesteśmy dla siebie stworzeni.
- Jak śmiesz?! - Zawołała Hunter. - To jest mój partner!
- Chyba raczej był... - Zaśmiała się druga wilczyca. Miałem się odezwać, ale Ami złapała mnie za sierść na klatce piersiowej, przysunęła do siebie i pocałowała namiętnie. Próbowałem się wyrwać, lecz jej uścisk był zbyt silny. Kiedy skończyła, złapałem powietrze. Na moich policzkach pojawił się mimowolny rumieniec. Odsunąłem się od niej, a usta wciąż miałem otwarte w geście niedowierzania. Spojrzałem na Hunter, w której oczach dostrzegłem niezwykły blask, którego długo mi brakowało. Nie była na mnie zła za to, co się przed chwilą stało. Wiedziała, że tego nie chciałem. Objąłem Hunter jedną łapą.
- Ami... - Wyszeptałem. - Może lepiej, żebyś już poszła...
- Jeszcze cię dopadnę, Hunter. - Powiedziała przez łzy i odeszła. Spojrzałem na ukochaną.
< Hunter? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!