- Dobra myśl! - Zakrzyknąłem. - Nie możemy zostawić tych skarbów!
- Przecież skarby nie są najważniejsze! - Zawołała moja siostra, wyprzedzając wszystkich. Biegła już pięć metrów przed nami i wciąż przyspieszała.
- Star! Wolniej! Zaczekaj! - Zawołała resztkami sił Claire. Moja siostra posłusznie zwolniła, ale wciąż pędziła jak szalona. Dotarliśmy w końcu.
Wkrótce przemierzaliśmy korytarze jaskini. Nagle usłyszałem dziwny odgłos.
- Co to było? - Spytałem, rozglądając się uważnie.
- Skorpion! - Zawołała Star, rzucając się na bestię.
Kiedy wreszcie padła, poszliśmy dalej. Po chwili usłyszeliśmy warczenie. Obok nas przeszedł nie kto inny jak wilkołak. Popatrzył się na Star, zerknął na Claire, a na mnie... Nawet nie wiem, starałem się na niego nie patrzeć.
- Wypędzony z niebios. - Szepnęła, patrząc mu w oczy. Ten tylko warknął i poszedł w swoją stronę, wolno biegnąc.
- Co mówiłaś, Star? - Spytałem.
- Nic, nic. - Odpowiedziała, kręcąc głową.
- Już dochodzimy do tej jaskini. - Oznajmiła Claire.
< Claire? Bogactwo coraz bliżej.. >
- Co mówiłaś, Star? - Spytałem.
- Nic, nic. - Odpowiedziała, kręcąc głową.
- Już dochodzimy do tej jaskini. - Oznajmiła Claire.
< Claire? Bogactwo coraz bliżej.. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!